Poznań zmienił swoje hasło promocyjne. Nie jest już „miastem know-how”. Nie tylko w nazwie. W mieście trwa zapaść śmieciowa. Tak wygląda przeciętny kosz na chodniku:
Faktycznie – Poznań nie jest miastem know-now.
Chociaż…? Oto podmiejskie laski, w których dziś miałem używanie. Co kawałek klub. Wprawdzie pod gołym niebem, ale za to na miękkim do siedzenia:
I do leżenia:
Na przedmieściach zapomniały, opustoszały klub nocny (bar, znowu fotele i rura do tańca):
A na schodach pozostałości ostatniej balangi (biustonosz i wysokie damskie buty). Ech, gdybym tak miał ze 30 lat mniej…:
Poza tym na działkach pojawiły się pierwsze krasnale:
I świetna oferta motoryzacyjna: żuk na sprzedaż. Kiedyś sprzedawaliśmy go do Mongolii i Egiptu. Nosił tam lokalną nazwę handlową „ramzes”:
Fronda.pl oburzona, że francuscy jezuici przedrukowali w swoim piśmie bluźniercze obrazki z „Charliego” na znak solidarności. Komentarz internauty: „Jezu i ci?”
Sprawa premiera Kazimierza i jego Isabel ma ciągi dalsze (tzw. follow up), ponieważ głos w temacie dała 80-letnia mama Kazia. Internet: „Rozmawiałem ze stryjem Kazimierza, zaprzecza temu co mówi matka, odsyła do opinii kuzynki Danuty, zamieszczonej w Fakcie”.
Na Fronda.pl ostra dyskusja, czy farmaceuta-katolik powinien sprzedawać pigułki „dzień po”? Głosy: „A czy kioskarka-katoliczka powinna sprzedawać papierosy które wywołują raka czym doprowadzają do śmierci?
Czy katolik-bileter może sprzedać bilety na film, w którym jest scena erotyczna?”