Poranek. Jeszcze jeden życiowy zakręt.:
Tydzień temu rosło tu zboże… Komu to przeszkadzało?:
Z wyjazdu. Austria. Graz. Naścienny poemat ekologiczny. Wzruszyłem się.:
Alpy Szwajcarskie w ulewnym deszczu. Trzy razy piękniejsze niż przy dobrej pogodzie.:
Linz. Uliczna biblioteka. Idealne miejsce pracy dla Doroty. Na świeżym powietrzu…:
Chociaż mają tam i taki instytut. Nic specjalnego. Ja to mam na co dzień.:
Poza tym – dziwaczą. Znaki drogowe i poręcze ubierają we wdzianka. A eskimoskie dzieci marzną…:
Gazety sprzedają w automacie. Można wziąć gazetę nie wrzucając monety, ale najwidoczniej miejscowi tak nie robią. U nas by się nie przyjęło.:
Postument z przesłaniem: „Nie pytaj, co miasto może zrobić dla ciebie, powiedz, co ty możesz zrobić dla miasta”. Na cokole goła baba. Nie rozumiem związku.:
Są jednak interesujące obiekty artystyczne. Jak reklama cygar.:
Oraz rzeźba plenerowa. W tej dziedzinie wiele się od nich nauczyliśmy.:
A Dunaj nie jest ani „piękny”, ani – tym bardziej – modry.:
Dziś pogrzeb Kulczyka. Jak tylko dowiedziałem się o jego śmierci – akurat chodziłem po lesie, Dorota zadzwoniła, przerywało połączenie, bo to głusz – od razu o tym pomyślałem. Tylko nie pamiętałem dokładnie tekstu. A to Halpern (Włodzimierz Boruński) mówi w „Ziemi obiecanej” Wajdy. Po śmierci łódzkiego potentata.: „No tak, Bucholc nie żyje… Miał fabrykę, miał miliony, był całym hrabią… I nie żyje. A ja nie mam nic i w dodatku mam na jutro dwa protestowane weksle. Ale ja żyję! Pan Bóg jest dobry. Pan Bóg jest bardzo dobry”.
Koniec odsłuchiwania: Jarosław Iwaszkiewicz „Dzienniki 1964 – 1980”.:
Kawał historii Polski. Znał wszystkich, zaplatany w mnóstwo ważnych spraw. Ale podczas „wydarzeń marcowych” 1968 siedział sobie spokojnie we Włoszech. Uważał się za odgromnik w relacjach pisarzy z władzą. Kolejne lata uświadamiały mu postępujące bankructwo tej polityki. Odbierał wszelkie możliwe honory, a czuł się samotny i nienawidzony. Żona bigotka. On – pokątny homoseksualista.
O Andrzejewskim: „Zawsze uważałem go za ścierwo”.
Przyboś skrytykował jego książkę: „A to świnia!”
Głos Wielkopolski: „Poznań gospodarzem mistrzostw świata… drwali!”
No to mamy przerąbane!
W Poznaniu awantura. Ktoś rozkleił takie plakaty na Placu Wolności. Policja wszczęła śledztwo, bo nie wiadomo, przeciw komu ten „fuck” został skierowany. Jedna z największych tajemnic Wielkopolski XXI wieku.:
Zmarł „wybitny kompozytor”, prof. Adam Walaciński. Ciekawe, czy pozostanie po nim coś poza melodią „Deszcze niespokojne”.