At the movies

Znowu ulubione kino. Tym razem meksykański „Nowy porządek”. Cóż, każdy ma swoje „Wesele”.:

Z trasy. Szczecin. Muzeum Narodowe. Jako się rzekło, współcześni artyści zachodniopomorscy nie są tu reprezentowani wcale. Jest za to obszerna ekspozycja „szkoły szczecińsiej” w rzeźbie. Oto szczeciński Demostenes, Hermes, Apollo, Artemida, Homer, Sokrates, a nawet Dyskobol.:

3 komentarze do “At the movies

  1. Właśnie dla dominikańskiego miesięcznika „W drodze” skończyłem tekst o najważniejszych filmach tego roku. O Smarzowskim – najbardziej oględnie, jak umiałem:

    Wesele
    reż. Wojciech Smarzowski

    Smarzowski powtarza własny pomysł sprzed blisko ćwierci wieku. Teraz jest to zbiorowy portret Polaków, którzy gromadzą się podczas uroczystości weselnej w roku 2021. Smarzowski – jak zawsze – „kręci swoje filmy siekierą”. Najnowsze „Wesele” układa się w zjadliwy, notowany na bieżąco, portret Polaków. Choć nie tylko na bieżąco. Bo w zmąconym umyśle nestora rodu, który stoi już nad grobem (ostatnia i znakomita rola Ryszarda Ronczewskiego) na wesele jego wnuczki nasuwają się wspomnienia, porównania. Przeszłość miesza się z teraźniejszością, w czym weselnikom pomaga spory udział alkoholu i łupaniny disco polo. Motyw przewodni – niemożliwa miłość polsko-żydowska, za to możliwa i dojmująco realna wzajemna nienawiść (z przewagą nienawiści polskiej). No i na koniec wszystkich dopada narodowy kac. Czy – w kwestii żydowskiej – słuszny? Po odpowiedź należy widza odesłać do internetu, żeby poczytał nieco wpisów pod artykułami o bieżącej polityce, o Unii, o światowych spiskach. To pozwoli sobie odpowiedzieć na pytanie, na ile Smarzowski przesadził. I czy w ogóle…

    1. Kiedyś Miłosz napisał podręcznik historii literatury polskiej. Ze względu na charakter publikacji o pewnych sprawach pisał właśnie „oględnie”. Ale w innych książkach (np. „Zaczynając od moich ulic”) wyzwolił się z ograniczeń i napisał co myśli – o Dąbrowskiej, Nałkowskiej i innych kwestiach. Nie było to przyjemne dla ceniących owe osoby ale dla obojętnych dość ucieszne. Wyzwalające!
      Wiesław – rozumiem że miesięcznik „W drodze” utrzymuje pewien etos. Ale są inne miejsca; dobrze jest nie tłamsić w sobie lecz wyłożyć i wyzwolić się. Chyba że człowiek obawia się o swoją integralność.

Skomentuj mszwedowski Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *