All you need is love

Dzień kanonizacji, ale w centrum Poznania flag mało i byle gdzie. Pod Poznaniem w wioskach tradycyjnych (Kliny), z kościołem pośrodku, flagi – watykańskie i polskie plus wstążki, portrety w oknach i co tylko. Ale już w wioskach popegeerowskich (Karłów, klockowate bloki) kompletnie nic.

Wyjechaliśmy trochę w świat – stąd pauza – i od razu mnóstwo prostych ludzkich spraw staje w centrum uwagi. W Pile np. rozwija się dyskusja, czy jeleń, który jest w herbie miasta, ma mieć uwzględniony samczy atrybut, czy nie. Takoż neon w samym centrum miasta. No, i duży ten atrybut czy całkiem umowny?

Kiedy gadałem to swoje pitu-pitu w Pile, 25.04., przeczytałem w miejscowej gazecie, że to Dzień Sekretarek. Bo trzy dni wcześniej panował tam Dzień Pieczarek.

W Szamocinie pewien obywatel zagrożony jest karą 10 lat pudła. Włamał się do wolno stojącego domu, gdzie zasnął, i gdzie, śpiącego, nakrył patrol. Włamanie miało zapewne cel rabunkowy. Problem jednak w tym, że w budynku nie było literalnie niczego. Piszę „zapewne”, ponieważ zatrzymanemu trudno było wyartykułować swoje intencje. Na przeszkodzie stanęło 3,5 promila.

W uroczym miasteczku Budzyń jest miły mostek. Na nim – jak na wielu podobnych na całym świecie założono „kłódkę miłości”. W celu zapoczątkowania nowej, świeckiej tradycji. Ale na jednej się skończyło, ponieważ miejscowi zakochani natychmiast pożarli się, kto tę kłódkę zawiesił i do kogo należy. Poza tym miłość w Budzyniu kwitnie.

TVP Info z pytaniem o wartość filmu z 1968 roku „Sandały rybaka” o słowiańskim papieżu, który wyprzedaje skarby Watykanu, aby mieć na wyżywienie Chin. Jak powieść, na podstawie której powstał, od razu przełożono na 27 języków i sprzedano w 60. milionach egzemplarzy, to pewnie mówiła o czymś, co ludziom miło było słyszeć.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *