Aleksander Gabrusiewicz „Pożyczyć narzeczoną i umrzeć”

Aleksander Gabrusiewicz „Pożyczyć narzeczoną i umrzeć”:

Na sen.
Cytaty:

Panonia siedziała przy służbowym stoliku kelnerek i denerwowała się bardzo. Należała bowiem do osób, którym brak pieniędzy bardzo przeszkadza żyć.

W gabinecie dyrektora Kaczmarka zebrał się aktyw zakładowy.

Przewodnicząca rady zakładowej zaczęła swoim wysokim, dziewczęcym głosikiem: – A więc tak. Miejsce na cmentarzu komunalnym załatwione. Trumna na samochodzie ciężarowym z opuszczonymi burtami. Przed samochodem orkiestra zakładowa i poczet sztandarowy. Oczywiście wieńce od dyrekcji i organizacji społecznych, które poniesie młodzież z naszej szkoły przyzakładowej. Również poduszki z odznaczeniami…

– W każdym razie wykluczam możliwość kradzieży. Tak, celowo użyłem tego słowa, kradzieży przez nieboszczyka Wolniaka. To był naprawdę… – Tak – wtrącił sekretarz Domiński. – Uczciwy pracownik, aktywny członek partii.

Lokal mieścił się w zabytkowej, renesansowej kamienicy. W pierwszej sali Żywiecki dostrzegł znanego w mieście plastyka, który jak co dzień rozpoczynał pracę twórczą od dużej kawy i kieliszka koniaku.

… w tej aptece pracuje pięć bab. Stary, czy ty wyobrażasz sobie w pracy pięć bab i ani jednego chłopa? Każda gada co innego, płacze, histeria – urwać się można.

Jest to jasnobeżowy fiat 125p. Numer łatwy do ustalenia w wydziale komunikacji. Ostatniej zimy trzymał go w fabryce, gdzie mają takie osłonięte wiaty, a wszystkich znajomych wypytywał o jakiś garaż, bo narzekał, że mu się na powietrzu wóz całkiem zmarnuje.

… zamyślił się głęboko, wykonując jak mawiał używając terminologii wojskowej – „pracę myślową pojedynczego strzelca”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *