Poszliśmy także na nasz górczyński cmentarz zapalić lampiony ogólnie. Już przy bramie pierwsze zaskoczenie. Że jednak – wbrew plotkom – nie grzebią tu ludzi żywcem:
A kawałek dalej przenośna ubikacja. Ale nie taka sobie, dla tych którym po prostu chce się siusiu. To ubikacja dla tych, którym bardzo, bardzo chce się siusiu:
Wpis na wPolityce.pl:
„Ile ja się natłumaczę wnuczkom, że by nie oglądały tvn.
Na pytanie dlaczego pokazałam zdjęcie 11 letniego chłopca, który zginął w powstaniu .
I powiedziałam, że ten chłopiec gdyby żył bardzo by je prosił , żeby nie oglądały TVN bo nie dba o historię Polski, nie pamięta ile młodych ludzi zginęło za nasz kraj , zamazuje prawdę o tym”.
I pomyśleć, że mali powstańcy oddawali swe młode życie po to, byśmy nie oglądali TVN-u.
W Poznaniu palą dziś świeczki przed popiersiem Romana Wilhelmiego. 23. rocznica śmierci. Ale też rocznica urodzin Zbyszka Cybulskiego.
Starsza pani w telewizji: „- Mieszkanie jest urządzone w moim guście, który mi się bardzo podoba”.
W Przebudźcie się! ilustracja rozdziału o pokusach. Sugestywny obrazek. Pułapka na myszy: sprężyna napięta, ser podstępnie nadziany na szpikulec. Obok siedzi myszka (chuda, wygłodzona) – podparła głowę i zastanawia się, co wykombinować.
Co w tej sytuacji zrobiłby MacGyver?
Oto co wyszarpnąłem z bloga Marii Czubaszek („Blog niecodzienny”), którego fragmenty ukazały się właśnie w wersji papierowej (dziękuję wydawnictwu Prószyński i S-ka):
Dzisiaj Dzień Zaduszny.
– Zaduszny, ale nie za ciepły – zauważyła córka mojej sąsiadki.
… osobiście zgadzam się z epikurejczykami, że śmierci nie ma co się bać, bo żywych nie dotyczy, a umarłym już nie przeszkadza.
… powiadomił redakcję „Faktu” osobiście (a dokładnie SMS-em) „najdumniejszy tato świata” /Michał Wiśniewski/. Duma tym większa, że to już jego trzecie dziecko. Z tym że czteroletni Xavier i trzyletnia Fabianne są z pierwszego małżeństwa − z Mandaryną, a dwudniowa (już dzisiaj) Etiennette Anna z nowego małżeństwa − z Anią.
Nie wiadomo również, czy film „Samotność w sieci” okaże się takim samym hitem jak książka. Na razie zdania są podzielone. Jedni uważają, że chyba nie, drudzy, że na pewno nie.
Ale od dawna powtarzam, że gdzie drwa rąbią, tam są porąbane.
Ale zawsze uważałam, że w pewnym wieku nie warto zostawać dziewicą. Zwłaszcza w dzisiejszej Polsce. Nie po to przecież wymyślono becikowe!
… i tak (jak twierdzi Jan Nowicki) zdrowia do grobu nie wezmę.
Nie zaśpiewam. Jedna Mandaryna wystarczy.
Od lat powtarzam, że wszystkie kobiety są piękne. Tylko po niektórych tego nie widać.
ZAWSZE POWTARZAM, ŻE CZŁOWIEK NIE PO TO ŻYJE, ŻEBY JEŚĆ, ALE PO TO JE, ŻEBY SIĘ ODCHUDZAĆ.
Pieniądze szczęścia nie dają. „Ale pozwalają – twierdzi Madonna – obyć się bez niego”
Że mężczyzna potrzebny jest kobiecie jak rybie narty?
Tyle tylko, że kobieta nie ryba.
Jeden z byłych amerykańskich prezydentów, posądzony o dwulicowość, zdziwił się: „Gdybym miał dwie twarze, czy używałbym tej?”
Mój ulubiony Andrzej Poniedzielski powiedział kiedyś, że dobre futro leży dobrze i na drugim właścicielu.
W przeprowadzonych niedawno badaniach na pytanie: Czy uprawiasz życie seksualne? – 12% Polek odpowiedziało, że nie wie.
Chór Cerkwi Nowospaskiej „Russian Divie Liturgy”. Śpiewy trwają na tym krążku godzinę, choć msza prawosławna jest ze trzy razy dłuższa. Mężczyźni zwyczajowo wychodzą na papierosa po trzy, cztery razy.
Wszystko pięknie odstawione, dla turystów. To jak nasze gregoriańskie odśpiewywanie Godzinek w Radiu M. Nienaganne, męskie głosy. Choć w realu godzinki niemiłosiernie zawodzą stare kobiety. W czym cały ich urok. Jak słyszę tę w Radiu, wzdrygam się – podróba! Ale w tym przypadku mnie, turysty, tak mocno nie odpycha. Jasny, czysty śpiew na głosy. Gdybym nie wiedział, że to płytkie uogólnienie, powiedziałbym – kwintesencja rosyjskości:
Jacques Lussier Trio „Baroque Favorites”. Lubiłem to od zawsze. Z kompozytora Lussier wybiera motyw, najczęściej dość znany i „obrabia” go jak temat jazzowy. Kilkuminutowe całostki fruwają lekko jak motylki. Haendel, Pachabel, Scarlatti, Marcello, Albinoni. Niezwykle dyskretny fortepian, do tego bas i ściszona perkusja, ale rzadko. Najczęściej miotełka. Muzyka taka, że nadaje się do dość wyrafinowanego klubu, którego bywalcy chcą mieć komfort obcowania z muzyką poważną. Byle ona jednak nie zakłócała konsumpcji i konwersacji o pogodzie. Jeżeli sztuka pianistyczna podobna do Brubecka, to nieuniknione: