Poznań, poranek. I tak już trzeci miesiąc. W całym mieście.:
W przyrodzie +15, po raz pierwszy w tym roku. Ale wizualne nowości to tylko na niebie.:
No, chyba, że nagle w jakimś przysiółku pod lasem stwierdzę w kącie zarośniętego ogrodu taką oto rzeźbę współczesną. Gdyby stała w centrum miasta, przysiągłbym, że to Kościuszko, ale w chaszczach, pod lasem…?:
Niewielka wieś w okolicy Sierakowskiego Parku Krajobrazowego. Bliskie spotkania trzeciego stopnia.:
Koniec odsłuchiwania kryminału „Kwestja krwi” Marcina Wrońskiego.:
Tym razem nie Lublin, lecz Zamość i początki policyjnej kariery aspiranta Maciejewskiego. Z przeskokiem do roku 1952. Miła zabawa literacka. Zaczyna się od doniesienia na policję, które składa miejscowy rejent nazwiskiem Lesman. Co – jak wiadomo – było nazwiskiem poety znanego jako Bolesław Leśmian. A w fabule jest jeszcze futurysta Młodożeniec. I poznański glina nazwiskiem Olkiewicz, chwilowo pracujący w Lubelskiem. Ale przecież wróci do Poznania, bo musi przejść do milicyjnych, poznańskich powieści Ryszarda Ćwirleja.
Szeroko niesie się prośba o modlitwę za biskupa Michalika (moja diecezja, przemyska), którego feministki oskarżyły o pomówienia. I teraz ma się stawić przed sądem. Na forach biskupa pocieszają: „Być pozwanym do tzw. sądów w Polsce to zaszczyt dla każdego kto jest pozwany”. No, tych zaszczyconych trochę by się znalazło…
Wojciech Młynarski w Wyborczej opowiedział się za Komorowskim a przeciw tym rodakom, którzy mają niższe IQ. Czytelnik portalu wPolityce.pl: „Ciekawe co pan w życiu dokonał takiego dla Polski by ktoś mógłby o panu powiedzieć >> patriota<<?” Podpowiadam pytającemu: nic! Absolutnie nic!
Cover story portalu monitorującego moje strony rodzinne: „W Skołoszowie kierowca nysy zjechał z drogi do rowu”.
Ale żeby nie było, że moi ziomkowie nie interesują się szerszą tematyką. Interesują się. Na przykład wyborami prezydenckimi. Bo drugi w kolejności materiał nosi tytuł: „Ile zarobisz w komisji wyborczej podczas wyborów prezydenckich”.