+30, sucho, słonecznie.:
Zaszłości. Dziś kończymy z tą Szwajcarią, bo ugrzęźniemy tam mentalnie na dobre, a przecież życie toczy się dalej. A przynajmniej powinno. Zwracam tylko uwagę, że na jednym z balkonów w Zurychu, w kamienicy nad rzeką, przepływającą przez miasto, dostrzegliśmy ilustrację do znanej piosenki:
„Hej młody Junaku
Smutek zwalcz i strach.
Przecież na tym piachu już za kilka lat
Przebiegnie, być może,
Jasna, długa, prosta,
Szeroka jak morze, Trasa Łazienkowska.
I z brzegiem zepnie drugi brzeg,
Na którym twój ojciec legł”.:
Odsłuchane w lesie.:
W latach 90. robiłem rozmowę z Mr. Follettem, gdy promował w Polsce którąś swoją książkę. Miał polskiego tłumacza, ale ja odruchowo przeszedłem na angielski (na ile potrafiłem). Nie pamiętałem jednak oryginalnego tytułu jego powieści, o którą chciałem zapytać („Filary Ziemi”) i spojrzałem na tłumacza. Ten spał – zasuwał cały dzień. A ta powieść to pop, ale świetnie przyrządzony (rok 1914, sufrażystki, anarchiści, stare angielskie rody, Londyn w przekroju – świetnie zdokumentowane + akcja). Nasi autorzy tego segmentu prędko nie doskoczą.