Archiwum miesiąca: wrzesień 2021

„Na gondoli, na gondoli, jakaś para się kołysze…”

„Na gondoli, na gondoli,
jakaś para się kołysze…”
(mel. ludowa z okolic Łowicza)

Włochy. Miał być Trydent, ale jak postaliśmy trochę w korku na włoskiej autostradzie, szybko zmieliśmy plany. Wenecja. Byliśmy tu podczas ostatniego wyjazdu za granicę tuż przed padnemią (nikt tu wtedy o żadnym covidzie nie słyszał). Dziś też się mało mówi. Tylko w tramwaju wodnym trzeba mieć maseczkę. Na zapleczu Placu Św. Marka – pizza. Tym razem również dla Doroty. Znaczy – normalnieje.:

Wieczór w Koprze

Włochy. Triest. Piazza Unità d’Italia.:

Triest. Canal Grande i pomnik Jamesa Joyce’a. W najbliższej restauracji Dorota kalmary, ja pizzę. Bo ja jestem normalny.:

Triest. Kawałek za miastem – Miramare: castello e giardini. Nie było nas tu ze cztery lata. Nic się nie zmieniło.:

Słowenia. Pora na wieczorną kawę. Nadmorski Koper.:

Odsłuchane w samochodzie. Helena Kowalik „Warszawa kryminalna” (w sporych fragmentach, ale nie całość). Przestępstwa pospolite, ale bardzo pouczające. Ludzie stają się ofiarami psycholi, odchyleńców, szajbusów na własne życzenie. Wolą żyć w świecie baśni niż w realu, nawet, gdyby miało ich to kosztować życie.