Archiwum miesiąca: lipiec 2020

Dominik W. Rettinger „Klasa”

Dominik W. Rettinger „Klasa”:

Polski thriller polityczny. Akcja jak w pospiesznym Warszawa-Suwałki. Ale gdyby bohaterowie – słuzby specjalne, aktorzy, dziennikarze, politycy – nie zachowywali się jak idioci, nie byłoby o czym pisać. Poza tym mnóstwo rzeczy z serii: Jak mały Kazio wyobraża sobie..? Dziennikarz, który ma codzienną stałą audycję w głównym polskim radiu prywatnym (Zet?) w wirze wypadków całkiem o niej zapomina. Cóż, każdy, kto przez pewien czas pracował w reżymie dziennikarskich deadline’ów, rozumie, jaki to idiotyzm.
Cytaty:

Z Karolem Anna poczuła się bezpieczna, ale wkrótce zrozumiała, że nie mają szans na prawdziwą bliskość. Jej uczucia nie przebijały się przez niewidzialną barierę, za którą Karol mierzył się z lękiem przed utratą prawa do odrębności.

Damian jest heroinistą, przeżył ostry kryzys. Jest na odwyku. – Adam coś mówił. Myśleliśmy, że to kokaina. – Jak artysta z sukcesem? – Klaudia uśmiechnęła się ze smutkiem. – Od tego się zaczęło, od świetnej zabawy.

Czytaj dalej Dominik W. Rettinger „Klasa”

Bieszczadyzm

Wieczorna kawka w Gnieźnie, żeby całkiem nie zwariować od tego siedzenia w fotelu. Bolesław Chrobry na pomniku ma taką minę, jaką rozpoznaję u siebie w tym delikatnym momencie, kiedy przyjąłem już dwa piwa i wiem, że to najwyżej połowa dystansu. Poza tym producent wódek, pan Bolesław Kasprowicz jak żywy na terenie dawnej wytwórni. I zając z lampką wina. Kloss: „Dlaczego pan, panie Zając udaje, że pije?!”:

Z wyjazdu. Lesko i jego zjawiskowa synagoga. Nie tak dawno rozmawiałem o niej w Skwierzynie z panem opiekującym się żydowskimi cmentarzami. Teraz w działającej tu galerii znów nie mogłem się oprzeć i nabyłem dwa wybitne dzieła malarskie reprezentujące kierunek zwany bieszczadyzmem. Poza tym są tu ławki, które trzeba przeczytać zanim się na nich usiądzie.:

Zapora w Solinie. Na niej ekspozycja martrologicznych zdjęć z okresu II wojny: od Auschwitz po Wołyń. Tak, trudno o lepsze pozycjonowanie martyrologii narodowej niż tama w Solinie w lipcu. A do samej tamy też trzeba się przedzierać przez uliczkę kramów. Gwar większy niż na Krupówkach. Tutaj nagle podszedł do mnie nieznany mi pan i oświadczył, że jestem krytykiem filmowym i występuję w telewizji. Najpierw dyskretnym ruchem (jak zawsze w takich wypadkach) sprawdziłem, czy mam zasunięty zamek przy spodniach, a dopiero potem udałem zdziwienie.:

Prowadźcie do Grzegorza…

Jak to miło, że nad jeziorem w Rosnówku tak niewiele się tymczasem zmieniło.:

Zaległości: Sanok.:

W Muzeum najpierw szaleniec mniejszy – Marian Kruczek.:

I szaleniec większy: Beksiński.:

Odsłuchane w samochodzie:

Kolejna „Gordonka”. Tym razem żenada. Propaganda dla młodzieży. Tuż po wojnie dwaj bracia stają po dwóch stronach frontu: jeden przystaje do „leśnych” (dziś zwanych „wyklętymi”), drugi idzie do milicji. W ostatnich zdaniach powieści, jeden z braci – po trzydziestu latach z hakiem – strzela do drugiego. Łatwo się domyślić który do którego.