Archiwum miesiąca: kwiecień 2018
Szeptem do mnie mów…
Obrony prac magisterskich. Pani Julia pisała u mnie o reklamie szeptanej i o influencerach.:
Na uczelni ciągle zawiadomienia o interesujących wydarzeniach naukowych. Ach, żeby mieć czas na uczestnictwo choćby w takim…:
Zaległości. Zakopane. W krasie i w odmianach.:
Internet (prawy):
a gdzie kononowicz? (po ogłoszeniu przez Prezesa kandydatów na prezydentów największych miast)
No comments
Anthony Hopkins wygłupiał się na twiterze i TVN nie mógł przejść nad tym do porządku dziennego.:
Niedawne wspomnienia. W Wiedniu nawiedzilismy najbardziej renomowane muzeum sztuki współczesnej MUMOK. Wstrząsające wrażenia.:
Internet (prawy):
Niedawno Gliński szczerze powiedział,że od lat jest w Fundacji Sorosa i nie widzi w tym nic złego.Jestem przerażony. Czyli Prezes , DUDA , Mokrowiecki , sprzedali nas? Będą zabijać?
Nie mam zamiaru sponsorować tej bezczelnej krowy wrzeszczącej w Sejmie! Wyprowadzić ją na ulicę! Tam ją widziałam na marszu zwyrodniałych czarnych szmat! Precz pazerna krowo!!!
Jerzy Edigey – Spotkamy się w Matrózcsarda
Powieść Edigeya rozgrywa się w Budapeszcie. Amrykańscy i zachodnioniemieccy agenci nie cofną się przed niczym, by wykrać epokowy wynalazek polskich inżynierów. Dotyczący transportu towarów sypkich. Łajdaki!:
Cytacik:
W polskiej prasie ukazała się notatka, że trzej inżynierowie doko nali rewelacyjnego wynalazku. Zbudowali maszynę do wyładunku towarów sypkich przewożonych luzem. Takich jak cement, mąka, miał węglowy. Dotychczas sprawiało to masę kłopotów. Polski wynalazek skracał wyładunek i mechanizował cały proces. Pewien wielki koncern międzynarodowy zainteresował się tą notatką i zlecił im załatwić tę sprawę. — Komu „im”? — No „Albatrosowi”.