Archiwum miesiąca: kwiecień 2017

Szybcy i wściekli 8 / The fate of the Furious


Z Romkiem Rogowieckim na antenie radia RDC (mniej więcej):

– Wiesiek, mamy dziś film „Szybcy i wściekli 8” w oryginale, aby się nie myliło, nazywa się to dość ponuro „The Fate of The Furious”, czyli mniej więcej – „Przeznaczenie wściekłych”.

– Spokojnie, przeznaczenie „wściekłych” jest takie samo jak w poprzednich siedmiu odcinkach – uratować świat w trakcie zespołowej interwencji. Dlaczego oglądamy „ósemkę”? Bo poprzednie – od 1 do 7 – nas przyzwyczaiły. Po prostu. Tym razem czynnikiem mobilizującym grupę zbawiającą świat na wszystkim co szybkie, jest pojawienie się kobiety-demona, zagranego przez Charlize Theron. I zespół powyciągany z domowych pieleszy, ale i z więzień, ruszy bujać się – w tempie! – od Miami przez Nowy Jork po morze Barentsa. Jak w przypadku dziesiątków innych podobnych zespołów, z „Drużyną A” na czele.

– No, ale ich odróżniają od wszystkich innych te superszybkie samochody. Pierwsza sekwencja filmu to wyścig starymi, ale i superszybkimi gratami po ulicach Hawany.

– To w ogóle gadżeciarze – szybkie, tuningowane samochody, wymyślne karabiny, najnowsze telefony komórkowe, niesłychanie wyrafinowana telewizja trójwymiarowa. A z drugiej strony muskulatura, jak by siłownie opuszczali tylko na siusiu. A do tego noszą – oczywiście talizmany. Z tym wszystkim posiadają tak zwane supermoce. Jak oni zaliczają po buzi od jakiegoś mięśniaka, to się najwyżej w to miejsce podrapią, ale jak oni spuszczają smary mięśniakowi, to mięśniaka odrzuca o pół hektara lub dwie przecznice. Jak strażnicy więzienni strzelają do Dwayne’a Johnsona, ten się uprzejmie dziwi: „Rubber bullets? Big Mistake”. Po czym, naturalnie, błyskawicznie sprowadza ich do parteru. Człowiek, który się kulom nie kłaniał…

– No tak, ale akcja nie biegnie na tej jednej nucie, bo to byłoby monotonne. Film trwa przeszło dwie godziny.

– I dlatego raz po raz okazuje się, że te zwaliste, sękate typy, ogolone na zero, to nieznośne sentymentalne stare konie. W pewnym momencie pytają Vina – nomen omen Diesela, co jest w życiu tego rozbijaki najważniejsze. Vin nie waha się ani sekundy – „family” pada natychmiastowa odpowiedź. A – przykładowo – inny szybki i wściekły, Dwayne Johnson niczego tak nie uwielbia jak trenować futbolową drużynę dziesięcioletnich dziewczynek, w której gra jego córeczka. Poza tym w scenach sztabowych te mięśniaki konwersują z taktem i chłodem jak by w saloniku panny Marple od Agaty Christie zebrało się doborowe grono dżentelmenów ze starej dobrej, wiktoriańskiej szkoły.

– Wśród nich staruszek Kurt Russell. W sumie: przekładaniec nastrojów, mieszanina konwencji.

– W Hollywood to się nazywa „arc strategy”, czyli strategia łuku: napinasz cięciwę i zaraz zwalniasz i tak w kółko. I dlatego potrzebne są tu tak liczne kobiety: od słodkiej Michele Rodriguez, która jest odpowiedzialna ze sceny liryczne po demoniczną, zimną blondynę Charlize Theron. Gdyby na ekranie figurowali tylko „ci wspaniali mężczyźni w swych szalejących gruchotach”, utrzymywałaby się atmosfera jak z koszar czy z męskiej szatni na stadionie i na damską publiczność nie byłoby co liczyć.

– A tymczasem „Szybcy i wściekli 8” przyciągnęli na całym świecie rekordową widownię.

– Rekordową? To stanowczo za mało powiedziane. To było największe globalne otwarcie w historii kina. W pierwszy weekend wyświetlania film zarobił 532 i pół miliona dolarów i prześcignął poprzedniego rekordzistę „Gwiezdne wojny. Przebudzenie mocy” o – bagatela! – sto milionów dolarów. Tu się posypało jeszcze wiele tych finansowych „naj”, z czego wymienię tylko „największe otwarcie w historii kina dla filmu autorstwa czarnoskórego reżysera” …

– A jest to – przypominam – F. Gary Gray, który dał się poznać choćby jako autor niezłego filmu sensacyjnego „Włoska robota”.

– Tak, ze świętej pamięci Markiem Wahlbergiem czy Jasonem Stathamen i Charlize theron, których mamy i w tym filmie. W każdym razie F. Gary Gray jako reżyser zgarnął swoim najnowszym filmem w sobotę otwarcia rekordowe 127 milionów z ogonkiem.

– No, ale przecież filmów nie ogląda się tak jak by się sprawdzało listę przychodów na koncie bankowym.

– Romek, wbrew pozorom podobieństwo jest tu spore. Patrzysz na konto i przyjmujesz do wiadomości, co ci się wyświetliło. Oglądasz „Szybkich i wściekłych 8” i też przyjmujesz do wiadomości.

– Tylko – co?

– Jak dla mnie – że minęły dwie godziny, z dojazdem do kina – trzy. I tych trzech godzin nikt ci już nie zwróci, niestety.

Szybcy i wściekli 8 / The fate of the Furious, reż. F. Gary Gray 2017

Radio Poznań, piątek 28 kwietnia 2017

Mili Państwo,
imieniny dziś obchodzą: Afrodyzja, Afrodyzjusz, Afrodyzy, ale nie afrodyzjak, niestety.

Dziś Światowy dzień Pamięci Ofiar Wypadków Przy Pracy. Wypadki biorą się stąd, iż poznikały tak częste za poprzedniego ustroju tablice wieszane wówczas masowo na ścianach zakładów pracy, jako to:

Maszyna to twój przyjaciel. Szanuj ją i pielęgnuj.
Nie stwarzaj zagrożeń. Pracuj bez pośpiechu!
Niosąc ciężar patrz, czy droga przed tobą jest wolna.
Nie wyjeżdżaj w drogę bez hamulców (to napis na bazie transportowej).
Żadna renta nie zastąpi zdolności do pracy.
Pamiętaj, że urodziłeś się bez części zapasowych.
Naprawianie bezpieczników drutem wzbronione.
I wreszcie: Do pracy przychodź trzeźwy i wypoczęty.

A jak przychodzimy w stanie odwrotnym, to potem obchodzimy Światowy Dzień Pamięci Ofiar Wypadków Przy Pracy.

Z kronik historycznych. 28 kwietnia król Zygmunt Stary rozmieścił na Kresach oddziały tak zwanej obrony potocznej, która miała bronić kraju od południowego wschodu przed Tatarami. Z czasem na utrzymanie tych formacji uchwalono podatek w wysokości 16 groszy od łana. Czas płynie, a my Tatarów od wschodu już nie mamy, a wojsk obrony terytorialnej jeszcze nie mamy. Taka delikatna sytuacja się wytworzyła.

28 kwietnia roku 2012 – W Słubicach zmierzono rekordową w historii Polski temperaturę w kwietniu (+31,6 °C). W tym roku tego rekordu już raczej nie pobijemy.

Kryminalna Wielkopolska. Przestępstwa mają u nas przebieg coraz bardziej niestandardowy. Czasem zaskakujący. Oto w miejscowości Grzebienisko – to powiat szamotulski – policjanci zażyczyli sobie skontrolować młodego motocyklistę, ale ten sobie nie życzył i kręcił na łąki i lasy, gdzie samochód policyjny nie był w stanie go ścigać. Tak się jednak złożyło, że został on niebawem zatrzymany przez patrol, gdy niewinnie spacerował sobie ulicą. Gdzie motocyklista popełnił błąd? Ano, zbłądził w tym, że był pięć razy „na nie”, a tylko dwa razy „na tak”. Więc: nie miał prawka na motocykl, nie miał żadnych dokumentów pojazdu, nie zatrzymał się do kontroli drogowej, nie miał włączonych świateł podczas jazdy, nie miał tablicy rejestracyjnej, nie kierował motocyklem dopuszczonym do ruchu.

A „na tak” motocyklista był wówczas, gdy policjanci kazali mu dmuchać. Konkretnie – dwa i pół promila. A to najważniejsze „na tak” polegało na tym, iż nie mając żadnych uprawnień i papierów motocyklista nosił jednak bardzo fachowe buty do jazdy na crossoverze. Idzie facet w motorowych butach, a nie ma motoru… Policjanci dodali dwa do dwóch. I po co było tak szpanować na ulicy..?

Ja sam, zawsze kiedy tylko mogę, staram się w miejscach publicznych nosić buty do motocyklowego crossoveru, ale nie szpanuję nigdy –
Wiesław Kot

Dryblinki

W Bibliotece w Sieradzu prelekcja o ekranizacjach prozy W.S. Reymonta. Jesteśmy tu kolejny raz – niezmiennie przemiła atmosfera. Na zdjęciu sekwencja pt. Pan z wami!:

A ledwie wczoraj w Resku (Pomorze Zachodnie) pożegnaliśmy w ulewnym deszczu śp. Józefa, z którym tydzień wcześniej siedzieliśmy przy jednym stole w czasie śniadania wielkanocnego…:

Resko, w miejscowym lokalu dekoracja, która tłumaczy, gdzie się podziały „dryblinki” z filmu „Nie lubię poniedziałku”.:

Poza tym historia przeplata się tu z dniem dzisiejszym.:

Radio Poznań, czwartek 27 kwietnia 2017

Mili Państwo,
Dziś światowy dzień grafika, zwłaszcza grafika komputerowego.

Murarz domy buduje,
Krawiec szyje ubrania,
Ale gdzieżby co uszył,
Gdyby nie miał mieszkania?

A i murarz by przecie
Na robotę nie ruszył,
Gdyby krawiec mu spodni
I fartucha nie uszył.

Piekarz musi mieć buty,
Więc do szewca iść trzeba,
No, a gdyby nie piekarz,
Toby szewc nie miał chleba.

Powiada klasyk. Ten od Ptasiego radia i od Lokomotywy. No, ale gdzie się w tym łańcuchu mieści grafik komputerowy? On, mianowicie, projektuje ulotki reklamowe, żeby murarz wiedział jakiego krawca, krawiec wiedział jakiego piekarza, a szewc jakiego murarza zatrudnić jako usługodawcę. I żeby każdy z nich miał własne czytelne i rozpoznawalne logo.

Tak dla wspólnej korzyści
I dla dobra wspólnego
Wszyscy muszą pracować,
Mój maleńki kolego.

Przypominam, że ulica Tuwima w Poznaniu jest na Ławicy, w Koninie krzyżuje się z Władysława Broniewskiego, w Ostrowie przy Tuwima jest sklep zoologiczny Złota Rybka, a we Wrześni Tuwima dochodzi do Turwida, łatwo się pomylić.

Z kart historii. 27 kwietnia roku 1810 Ludwig van Beethoven skomponował bagatelę a- moll, szerzej znaną pod tytułem „Dla Elizy”. Od razu znalazło się z dziesięć Eliz, które przypisały sobie ten utwór. Jak Seweryn Krajewski nagrał piosenkę „Anna Maria”, tysiące dziewcząt przysięgało, że napisał to tylko i wyłącznie dla nich. A kwestia jego rzekomych dzieci ciągnie się – jak wiadomo – do naszych dni…

27 kwietnia roku 2014 to był dzień papieski jak rzadko który. Cytujemy Wikipedię: „Papież Franciszek na placu św. Piotra dokonał kanonizacji papieży Jana XXIII oraz Jana Pawła II. Na uroczystości obecny był emerytowany papież Benedykt XVI. Była to pierwsza podwójna kanonizacja papieży w XXI wieku i zarazem pierwsza kanonizacja papieża od czasu kanonizacji Piusa X w 1954 oraz pierwszy raz, kiedy papież kanonizował dwóch swoich poprzedników papieży i kiedy to na jednej uroczystości przewodniczyło dwóch papieży – emerytowany i obecny”. Uff, Plac Świętego Piotra jest wprawdzie obszerny, ale można się było pogubić…

Wielkopolska Kryminalna. Odnotowujemy, iż policja obrała jakby nową taktykę – działa z opóźnieniem, ale za to z zaskoczenia. Bo – weźmy takie ciche Piecewo, położone wśród malowniczych pól i lasów powiatu złotowskiego. Tam od 11 lat poszukiwany był trzema listami gończymi pewien obywatel, dla którego listy stały się impulsem, by popracować za granicą. Aż tu jedzie miejscowy pan dzielnicowy i patrzy, a poszukiwany jak gdyby nigdy nic orze pole prowadząc ciągnik. Owszem, można było ścigać ciągnik samochodem. Ale czy tak postąpiłby porucznik Borewicz? Zdecydowanie nie! Pan dzielnicowy wpadł więc na szatański pan. Zatrzymał samochód na poboczu, podniósł maskę i wziął traktorzystę gończego na litość. Że niby w samochodzie coś się zepsuło i czy by nie pomógł. Traktorzysta był ścigany trzema listami, ale co mu szkodzi pomóc władzy? Wysiadł, ale nie pomógł, lecz zaszkodził. Sobie. Bo policja zatrzasnęła mu kajdanki na przegubach. I kto teraz dokończy orkę na polu zatrzymanego?

Jak powiada poeta: Szkoda drzewa które nie wyszumiało całej melodii. Poeta ma na imię Kazimierz, na nazwisko Tetmajer, a między jednym a drugim stoi nie przypadkiem w naszej sytuacji słowo: Przerwa …
Wiesław Kot