Abba „Abba” 1975. Bania z przebojami, pamiętam jak wszystkie radia (nie było ich tak wiele) nadawały to wówczas od świtu. Na finał dynamiczne „So Long”.:
Archiwum miesiąca: sierpień 2016
Kuschelrock 2
Weekend in Hawk Hill
Dzień przyniósł to, co musiał przynieść: dziewięciogodzinny powrót z Jastrzębiej Góry. Kończył się ostatni weekend lata…
Więc remanenty. Festiwal Whisky. Przykładowo ta pani była częstowana w barze pod natryskiem. Nalewał barman w płaszczu szypra. Na termometrze +34.:
Whisky ma rodowód szkocki.:
Historyczna dostawa.:
W Jastrzębiej wysunięty najdalej na północ skrawek naszej umęczonej ojczyzny. W hotelu za 5 złotych można kupić certyfikat, że się na tym skrawku było. No i jest odnośny obelisk.:
W księgarniach to co wszędzie.:
Plus pomysłowe dewocjonalia. Ta pocztówka jest w 3D. Pięć złotych, tanio jak barszcz.:
Morze okazuje się przydatne nawet jako ilustracja do powieści Walentyna Katajewa.:
I już biegniemy odsypiać to whisky…
Radio Merkury, poniedziałek 29 sierpnia 2016
Mili Państwo,
dziś Dzień Strażnika Gminnego i Miejskiego. Kiedyż wreszcie doczekamy się dnia strażnika nagminnego i strażnika podmiejskiego!
Imienny Eutymiusza, Mederyka i Sebbusa, którym gratulujemy osiągnięcia nieśmiertelności. Kto raz usłyszy o Eutymiuszu i Sebbusie, nie zapomni nigdy.
A my referujemy po kolei. Najpierw zerkamy w lusterko wsteczne. Wprawdzie tegoroczne wakacje przechodzą właśnie do annałów, ale może przyda się jeszcze kilka rad Janiny Molskiej z nieocenionej książki „Pani domu”, dotyczących oswajania małżonka z faktem, iż żona udaje się na wczasy, a on pozostaje sam na gospodarstwie. Książka wprawdzie pochodzi z roku 1959, ale rady nie zestarzały się nawet na jotę. Rada pierwsza:
„Jeżeli mąż nie zna najelementarniejszych prac gospodarskich, naukę trzeba zacząć przynajmniej tydzień przed wyjazdem. Cierpliwie, z humorem, ale bez kpin i drwin pokazujemy jak się sprząta (oczywiście w sposób uproszczony), zmywa naczynia, podlewa rośliny doniczkowe itp.”
Rada druga: „Trzeba pokazać mężowi, gdzie co leży i stoi; trudniejsze do zapamiętania szczegóły można zanotować w zeszycie”.
Rada trzecia:
„Musimy tak przygotować nasz dom, by zapewnić mężowi jak największą wygodę. Należy pochować różne ozdoby, takie jak figurki, wazony itp., aby nie przysparzać mężowi roboty z wycieraniem kurzu”.
Tak, ta rada wydaje się szczególnie istotna. Bo jak żona wyjedzie, to mąż z tęsknoty nie będzie się zajmował niczym innym jak tylko odkurzaniem bibelotów. Tak, tu od lat 50-tych nie zmieniło się nic.
A z kolei dialog rodaków, którzy wrócili z wczasów zagranicznych, zanotował pisarz Janusz Anderman w książce „Ostatnie fotografie” wydanej ledwie pięć lat temu:
„–…ten Egipt taki sobie. Piramidy znacznie przereklamowane. Ta cała piramida tego całego Cheopsa o połowę niższa od Pałacu Kultury. Więc o czym my tu mówimy, ja się pytam.
– Araby to misie – odpowiedział prokurator. – Trzeba ich krótko trzymać.
– Żeby pan wiedział, panie prokuratorze. Pocieszny naród, ci Egipcjanie, pocieszny.
– Bo Polska przepiękny kraj! – włączył się do rozmowy marynarz, który łyknął wódki i zaraz doszedł do siebie. – Tarnowskie Góry, weźmy. Aleksandrów Łódzki. Czerwionka-Leszczyny. Jaworzno-Szczakowa. Kędzierzyn-Koźle. Chorzów Batory… Najpiękniejsze miasta!”
Właśnie obejrzeliśmy na wideo opowieść biblijną produkcji amerykańskiej „Dawid i Goliat”, która miała premierę wiosną tego roku. Potwierdza się, że w kwestii katechezy Amerykanie mają od lat: holy Bible, holy tradition i Hollywood.
No, mili państwo, sierpień, miesiąc trzeźwości kończy się. To może uroczysty koktajl z okazji rozpoczęcia kampanii buraczanej?
Bo za chwilę już jesień. Ale nie szkodzi: Zuzanna lubi mnie tylko jesienią –
Wiesław Kot
Whisky in the jar
Festiwal Whisky, a w nim. Rozkładówka dwumiesięcznika „Whisky”, gdzie stale i z przyjemnością pisuję. „- Piękny jest widok z Trzech Koron. – Pięknie to jest w monopolowym!”.:
Odbyło się oprowadzanie numer 2 po filmach zaangażowanych w whisky. Tym razem akcentowaliśmy m. in. whisky w reklamie i teledysku. Stąd oczywiście Thin Lizy i kultowa „Whisky In The Jar”. Starszym słuchaczom łza się zakręciła. A wykonawca wokalny tego hymnu dołączył do grona aniołków w 1986! Czyli – spoczywa pod grubym mchem.:
Ten pan w środku to guru whisky w skali globalnej. Prezentował najnowsze edycje trunku. Boże, co on jest w stanie wyczytać z samego aromatu! Słucha się go jak hołdownika, który potrafi w nieskończoność rozprawiać od odcieniach zieleni na obrazach Paolo Veronese. Wiedziałem, że skądś znam tę twarz. Ależ tak! On omawiał w trunki w filmie „Whisky dla aniołów”. A umie to tak jak prof. Zin i Kałużyński w jednym. Właśnie mu to powiedziałem (oczywiście w pominięciem Zina i Kałużyńskiego).:
W sklepach przy głównej ulicy mnóstwo artykułów z kotwicą. Nic dziwnego, dookoła Bałtyk.:
Poszliśmy na klif, skąd rozciąga się niepowtarzalny widok. Który dedykujemy z Dorotą wszystkim, którzy uważają, że obecny Bałtyk to tylko buractwo. Otóż nie! Jest jeszcze horyzont:
Whiskobus
Jak się człowiek przejdzie główną ulicą Jastrzębiej Góry w 33 stopniach w tym niewiarygodnym jazgocie, smrodzie przypalonego oleju do frytek i w tłoku, to bez skierowania do psychiatryka.
A tu Festiwal Whisky.:
Który wymaga prelekcji o związkach tego trunku ze sztuką filmową.:
Impreza, że hej! Na środku specjalnego sektora regularne igloo z lodu. Skubie się go, odłupuje i hop do drinków! Ja się, niestety, tego nie tykam, bo 70 volt to dla mnie – starego pijaka – jednak stanowczo zbyt wiele. Nie te lata…:
Zrobiłem sobie tylko zdjęcie „na ściance”. Pomarzyć dobra rzecz.:
Oblegane są sklepy z militariami. W promocji strój maskujący dla snajpera. Dorota dałaby każde pieniądze, żebym wystąpił w nim podczas prelekcji.:
Informacja w miejscowym samie. Ale chyba niezbyt ścisła. Według moich doświadczeń wyroby alkoholowe wprawdzie nie podlegają wymianie, ale często podlegają zwrotowi.:
Mieszkamy nieopodal tej ulicy. Melomani z Jastrzębiej Góry znani są ze swej zajadłości – nazwali ulicę imieniem żyjącego kompozytora. Jak oni muszą kochać „Pasję według św. Łukasza”! Choć z głośników leci tu całkiem co innego. Ale też w sumie doprowadza do pasji. I już by człowiek wolał „Tren pamięci ofiar Hiroszimy”.:
Jak tu pięknie przystosowali starego citroena. Myśmy się chcieli naszego pozbyć, ale to nam podsunęło pomysł.: