Uczestniczka programu telewizyjnego typu „Ukryta prawda”: „Nabrałam sensu do życia.”
W bibliotece zamówiłem tom poezji młodego autora nazwiskiem Honet. Zachęcił mnie fragment recenzji głoszący, że to „fajerwerki wyobraźni, oniryczne gnostyckie zakola, to podświadomość, która wypełza, historia, która wraca jak we śnie, żeby meandrować i wić się w wersach, wypływając czasem na powierzchnię”. No tak, teraz wiadomo, czego się trzymać w trakcie lektury.
Na witrynie Fronda.pl niejaki ksiądz Wąsowicz wzywa warszawską Odnowę w Duchu Świętym do modlitw za swoją – najwyraźniej byłą – członkinię Hannę Gronkiewicz-Walc. Bo ta zgadza się na pokazy sztuki „Golgota Picnic”.
Jeden z komentujących upewnia się, czy to ten sam kapłan, który na swoim fejsbukowym profilu umieścił hasło: „Śmierć wrogom ojczyzny”?
„I była chwila ciszy; i powietrze stało
Głuche, milczące, jakby z trwogi oniemiało.
I łany zbóż, co wprzódy, kładąc się na ziemi
I znowu w górę trzęsąc kłosami złotemi,
Wrzały jak fale, teraz stoją nieruchome
I poglądają w niebo najeżywszy słomę.”
Pan Tadeusz, Księga X
Ja to mam bez czytania. Np. dzisiaj o 9. rano:
Pisarz i publicysta Janusz Anderman posiada niebywały słuch językowy i tzw. wyczucie sytuacji. Co demonstruje w swojej prozie od lat. Właśnie przeczytałem coś takiego:
Zebrani czekali i tłamsili czas.
– Ja, proszę rodziny, jestem taksówkarzem, znaczy na taryfie jeżdżę normalnie. I ja bym, proszę rodziny, tych zboczeńców pałami lał! Ja ich wożę co noc, te pary chłopów, do tych ich burdeli, i oni już wytrzymać nie mogą, i już w taksówce zaczynają te tam figo fago robić, chłop z chłopem…
– Ja widziałam niechcący program przyrodniczy, o żyrafach. Mówili, że najwięcej tych homoseksualistów jest pomiędzy żyrafą a żyrafą właśnie – powiedziała staruszka i zaraz na jej policzki wypełzły z zakamarków zmarszczek purpurowe plamy. – Za przeproszeniem – dodała – że ja tu o takich świństwach…
– Nie, nie – zaprotestował taksówkarz – naród potrzeba zapoznawać z Gomorą. Ja sam, jak bym gdzie spotkał takie świnie żyrafy, to bym je, proszę rodziny, pałami lał. Pałami! I nie ma zmiłuj się! Nie pomoże klękanie nawet!
– A heteroseksualni, jak pan ich wiezie, nie zaczynają w taksówce? – zapytała młoda reporterka.
– Że kto?
– No, kobiety i mężczyźni. Jak jadą nocą.
– Zaczynają – odpowiedział taksówkarz. – Jak najbardziej. Mnie to nie przeszkadza; to normalne. I jeszcze urozmaicenie mam, bo lusterko wsteczne posiadam panoramiczne.
Proces, w: Janusz Anderman, Fotografie ostatnie, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2010