Chodziliśmy tam na kremówki…

W Czarnym Dunajcu wahadło: najpierw owce, potem barany, czyli my, kierowcy. Przejechaliśmy w ostatnich dniach zaledwie 2 tys. kilometrów, ale baranów za kierownicą widzieliśmy tylu, co owiec na tym zdjęciu. Baranem okazałem się sam, przyznaję. Ale tylko jeden raz. Co nie zmienia faktu, że nim jestem.:

n1

Wadowice. Biedny Emil Zegadłowicz, do pewnego czasu hołubiony jako najznakomitszy syn „tej ziemi” teraz w odstawce – na peryferiach miasta.:

n2
A niedaleko ławeczka z młodym Lolkiem, który najwidoczniej przysiadł w drodze na kremówki.:

n3

Których jest zatrzęsienie. Wydaje się, że cały dochód Wadowic składa się z pieniędzy pozyskanych  z kremówek. Sam jedną zjadłem. Dorota nie zamówiła, bo dieta. Potem, że spróbuje, w końcu zjadła połowę mojej. Przyszły Papież nie mógł się oprzeć, a co dopiero ona, grzeszna!:

n4

Kęty, po raz kolejny w klasztorze reformatów. Niegdyś pod miastem, teraz już nie. Zupełnie jak w Jarosławiu.:

n5

W Oświęcimiu strasznie trudno dostać się do obozu (ulica, która tam prowadzi nazywa się Ostatni Etap). Tłumy jeszcze większe niż te, które widzieliśmy tego roku przy kasach w pałacu w Łańcucie (o ile to możliwe). Pojechaliśmy więc na rynek, gdzie w ramach miejskiej fiesty gród chwalił się tym, co w nim najbardziej widowiskowe.:

n6

Więc karatecy.:

n7

Tancerze country.:

n8

Harleyowcy.:

n9

KOD.:

n10

Młodzież paramilitarna.:

n11
AA.:

n12

Edukacja akademicka.:

n13

Harcerstwo. Poza tym – długo by mówić.:

n14

Klasztor bernardynów w Alwerni. Ambonę obsiedli święci, z których każdy najwyraźniej mówi co innego. Zupełnie jak nasi biskupi.:

n15

Przewodnik Katolicki. Tekst o tym, do czego filmowi przydaje się Kościół, szatan itd.:

n16

8 komentarzy do “Chodziliśmy tam na kremówki…

  1. Skoro Pani Dorota, zjadła połowę Pana kremówki, to Pan też zjadł połowę. No… chyba, że były to … mniejsza i większa połowa.
    Pozwolę sobie na dygresję, że kto, jak kto, ale Pan powinien wiedzieć, dlaczego przyszły Papież mówił z rozbawieniem o kremówkach. Proste… wówczas były one z dużą ilością alkoholu. Dzisiaj już niestety nawet w Wadowicach takich nie ma…

      1. Oczywiście zjadłem „jedną” kremówkę tylko intencjonalnie. Racja. Pytanie, ile (i za ile) trzeba było zjeść kremówek, żeby się nastukać? I jaki procent uczestników AA zaczyna wypowiedź np. „Wiesław alkoholik. Pierwszy raz upiłem się kremówkami do nieprzytomności wiosną – pamiętam to jak dziś – 197….?

        1. Myślę, że tu nie chodziło o „nastukanie się”, a o namiastkę czegoś zakazanego. Kiedyś był to alkohol w kremówkach, ale czasy się zmieniają. 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *